Strona wykorzystuje pliki cookie. Pozostając na niej, akceptujesz naszą politykę prywatności.

„Adopcja zwierzaka na odległość”

Dzieci z naszego przedszkola wraz z rodzicami podjęli się adopcji zwierzaka. Każda grupa przedszkola zaopiekowała się innym zwierzakiem udzielając wsparcia finansowego. W ramach podziękowań dzieci otrzymały Certyfikat, kolorowankę i maskę z podobizną zwierzaka.

 

Grupa „Sówki” podjęła się adopcji sóweczki.

IMG-20230424-WA0005

Nazywam się Sprytna Sóweczka. Jestem najmniejszą sową – nie tylko w Polsce, ale w całej Europie! Co ciekawe, w przeciwieństwie do większości sów, poluję nie
w nocy, a w dzień. Najlepiej czuję się w dziupli – w starym, obumierającym wręcz drzewie. Niestety, coraz trudniej jest mi takie znaleźć. Ludzie wycinają setki drzew. Na szczęście są ludzie, którym zależy na moim gatunku. Co dokładnie robią?

Dzięki WWF obszar, w którym znajdują się gniazda sóweczek, zostaje objęty ochroną. Pracownicy Fundacji szukają sóweczkowych dziupli
i zgłaszają wnioski o utworzenie wokół nich stref ochronnych. WWF stara się chronić nie tylko wybrane strefy, ale też całe kompleksy leśne. Walczy o to, by nie wycinać drzew, które są schronieniem i domem nie tylko dla nas, sóweczek, ale też dla wielu innych zwierząt mieszkających w lesie.

 

Grupa „Misie” zaadoptowała niedźwiedzie.

IMG-20230424-WA0007

 Nazywam się Niezależny Niedźwiedź i jestem największym drapieżnikiem w lesie, choć tak naprawdę najbardziej lubię jeść pąki i liście drzew oraz zioła i owoce. Moją ulubioną porą roku jest zima, bo wtedy mogę smacznie spać. A raczej mogłem, bo każdej kolejnej zimy śpi mi się coraz gorzej. Wokół lasu (i w samym lesie) kręci się coraz więcej ludzi, którzy hałasują. Najgorzej mają małe niedźwiadki, bo kiedy ich mama zostanie wypędzona z jamy (a w zasadzie gawry), maluchy muszą radzić sobie same. Niestety, nie zawsze potrafią. I wtedy umierają...

Jestem łakomczuchem i często zaglądam do koszy na śmieci, przez co ludzie się mnie boją. Na szczęście przyrodnicy z WWF wiedzą, jak temu zaradzić! Dzięki nim

w górach stoi 70 koszy ze specjalną klapą, która sprawia, że nie czuję zalegającego jedzenia, a nawet gdybym czuł, to nie umiałbym jej otworzyć, bo jest ciężka
i szczelna. Kiedy będziesz w górach, rozglądaj się! Może zobaczysz taki kosz? Będzie miał naklejkę
z pandą i literki „WWF”.

Kocham miód tak bardzo, że czasami, aby go zdobyć, zakradam się do pasiek. Zdarza mi się wtedy trochę nabałaganić, przez co pszczelarze na mnie krzyczą. Na szczęście WWF przychodzi mi wtedy z pomocą! Rozdaje pszczelarzom ogrodzenia, które po dotknięciu łaskoczą, a ja nie lubię łaskotek. Gdy widzę, że pasieka jest otoczona takim ogrodzeniem, wiem, że nic tu po mnie. Muszę dodać, że dzięki tym dwóm rozwiązaniom ludzie coraz rzadziej się mnie boją, a to kolejna zasługa WWF!

 

Grupa „Zajączki” zaopiekowała się rysiami.

 Zdjęcie WhatsApp 2023-04-24 o 22.50.55

Jestem Rozbrykany Ryś! Jestem bardzo zwinny! Moją cechą charakterystyczną są pędzelki na uszach. Dzięki nim lepiej słyszę! 

W Polsce są dwa obszary, w których żyję – na Mazurach i w woj. zachodniopomorskim, część mieszka w Karpatach, razem z wilkami
i niedźwiedziami. My, rysie, chcemy żyć razem z
naszymi rodzinami, dlatego kiedy ludzie nam to uniemożliwiają (budując autostradę w środku lasu), to i tak staramy się przez nią przejść. Dla wielu rysi pokonanie takiej drogi oznacza śmierć. Na szczęście jest WWF! Ludzie, którzy pracują w tej fundacji, wypuszczają na wolność te rysie, które wcześniej żyły w niewoli. Budują dla nas tymczasowe ,,bazy’’, w których rodzą się młode rysie. Pracownicy WWF dbają o nie
i karmią je. A kiedy rysie trafią już na wolność, podglądają ich poczynania za pomocą specjalnych obroży – kiedy jakiś ryś jest
w niebezpieczeństwie, od razu ruszają na ratunek.

 

Grupa „Motylki” adoptowała pantery śnieżne.

IMG-20230424-WA0009

Nazywam się Pomocna Pantera. Mieszkam w śnieżnych górach Azji, ale trudno mnie spotkać – świetnie się ukrywam i unikam towarzystwa. Mam piękne futro, które pozwala mi wtopić się
w otoczenie, ale niestety jest ono też moim przekleństwem. Ludzie zazdroszczą go panterom tak bardzo, że zabijają dla niego moich przyjaciół, zresztą ja też nie mogę czuć się bezpiecznie. Moje futro jest nie tylko śliczne, ale także gęste i ciepłe, dzięki czemu nie marznę – tu, gdzie żyję, jest bardzo zimno. Czy wiesz, że każda pantera ma inny wzór cętek? To zupełnie jak odciski palców ludzi!

W WWF pracują osoby, które mi pomagają. Co dokładnie robią?

Oglądają na specjalnych kamerach, ukrytych głęboko w górach, czy nie dzieje się nam, panterom, krzywda, a dzięki tym obserwacjom wiedzą, jak chronić nas jeszcze skuteczniej.

Pomagają usuwać sidła, ratując tym samym od śmierci nie tylko pantery śnieżne, lecz także wiele innych zwierząt. Rozmawiają z ludźmi, którzy mieszkają
w sąsiednich wioskach i opowiadają im o nas i naszych problemach. Dzięki temu coraz więcej ludzi wie, że potrzebujemy pomocy.

 

Grupa „Jeżyki” zaadoptowała morświny.

IMG-20230424-WA0008

Nazywam się Mądry Morświn, mieszkam w Bałtyku i jestem kuzynem... delfina! Uwielbiam morskie wędrówki – im dalej, tym lepiej!

Po czym poznasz, że ja to ja, a nie wszystkim znany delfin? W przeciwieństwie do niego, mam charakterystyczne, ścięte „czoło” i trójkątną płetwę na grzbiecie. Nie znoszę hałasu, cenię sobie ciszę i spokój. Podobnie jak delfiny i nietoperze, do poruszania się nie używamy oczu, tylko echolokacji. Abyśmy mogli zbudować sobie obraz otoczenia, potrzebujemy ciszy. Niestety
w Bałtyku jest coraz głośniej i coraz bardziej gwarno. Pływa w nim mnóstwo motorówek, statków i kutrów, które powodują, że nie jesteśmy
w stanie nic „zobaczyć”, przez co gubimy się
i nie możemy odnaleźć rodziny ani zdobyć pożywienia.

Sieci rybackie stanowią dla mnie bardzo duże zagrożenie. Zaplątanie się w sieci sprawia, że nie możemy polować ani wypłynąć na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza. To oznacza dla nas śmierć. Martwi mnie też coraz bardziej brudna woda w morzu. Życie w Bałtyku staje się niebezpieczne dla naszego zdrowia.

Pracownicy WWF rozdają rybakom „odstraszacze”, tzw. pingery, które co kilka do kilkudziesięciu sekund wydają sygnały i ostrzegają nas przed znajdującymi się
w pobliżu sieciami. Dzięki WWF przy wejściach na plaże stoją tablice informacyjne, za pośrednictwem których wczasowicze dowiadują się, jak nas chronić. Jest na nich też numer telefonu do Błękitnego Patrolu WWF, pod który każdy, kto spotka na plaży wymagającego opieki morświna, powinien zadzwonić.

 

Grupa „Kotki” zaopiekowała się wilkami.

IMG-20230424-WA0002

Nazywam się Wrażliwy Wilk. Na co dzień dbam o to, by w lesie panował porządek.

W świecie ludzi to przede wszystkim mamy opiekują się swoimi dziećmi, ale u nas, wilków, jest inaczej. Ojcowie wyręczają karmiącą mamę

w zdobywaniu pokarmu, gdy młode zaczną jeść mięso, karmią również szczenięta. Gdy maluchy podrosną, wilczy tata i wilcza mama uczą je polować.

W miejscu, w którym kiedyś był las, dziś budowane są nowe osiedla i autostrady. Nie do końca wiemy, jak bezpiecznie przejść przez jezdnię, dlatego ulegamy wypadkom na drogach. Mamy też mniej terenów, na których możemy znajdować jedzenie. Zdarza się więc, że polujemy na niewłaściwie zabezpieczone zwierzęta hodowlane (np. owce i kozy), Gdyby ludzie nie zabierali nam lasu, to my, wilki, nie byłybyśmy zmuszone do polowania na ich zwierzęta. Polowanie na nas jest zabronione, ale mimo wszystko musimy bardzo na siebie uważać, ponieważ są ludzie, którzy próbują nas odstrzelić.

Na szczęście nie wszyscy ludzie wierzą w to, że wilki są złe. WWF to fundacja, w której działają osoby pragnące nam pomóc. One wiedzą, że wilki to bardzo mądre
i pożyteczne zwierzęta. Gdy nie wchodzi się im w drogę, nie są agresywne, lecz... płochliwe! Względem siebie są natomiast opiekuńcze i troskliwe.

 

Grupa „Pszczółki” podjęła się adopcji tygrysów.

IMG-20230424-WA0006

Nazywam się Troskliwy Tygrys i jestem największym dzikim kotem na świecie! Jestem silny
i odważny – to ja dbam o porządek w lasach dalekiej Azji. Dzięki mnie każde zwierzę zna swoje miejsce. Pewnie pamiętasz, że futro tygrysa jest w paski, ale czy wiesz, że pod futrem nasza skóra... też jest w paski?! Bardzo je lubimy, to nasz znak rozpoznawczy. Każdy z nas ma je trochę inne
i dzięki temu można nas od siebie łatwo odróżnić. Czy wiesz, że jestem też świetnym… pływakiem?! Tak, dobrze słyszysz! Nie dość, że uwielbiam spędzać czas
w wodzie, to jeszcze doskonale się w niej poruszam! Niestety już bardzo mało tygrysów może cieszyć się takim beztroskim życiem na wolności, bo większość  z nas żyje w niewoli...  Ludzie zabijają tygrysy, bo chcą zarobić na sprzedaży naszych ciał. To straszne, ale z naszych kości robi się wino, a futra używa się jako ozdoby. Żeby nas złapać, kłusownicy używają wnyków zrobionych
z metalowej linki i drutu. Wycinane są lasy, w których mieszkamy, a w ich miejscu zakładane są plantacje.

W lasach na granicy Indii i Bangladeszu, w których żyje część tygrysów, występują coraz większe i coraz częstsze powodzie, które są efektem zmiany klimatu.

W Fundacji WWF pracują ludzie, którzy nam pomagają! Jak?  Dzięki zebranym środkom wspierają patrole, które przeszukują lasy, usuwają zastawione na nas wnyki
i pułapki, dzięki czemu utrudniają działania kłusownikom. Obserwują nas też na specjalnych kamerach, dzięki czemu wiedzą, gdzie jesteśmy i w razie potrzeby mogą wyruszyć do nas z pomocą! Dzięki tym obserwacjom wiedzą też, jak najlepiej chronić nas
w przyszłości.